VMP Rising to nasza seria, w której współpracujemy z wschodzącymi artystami, aby wydać ich muzykę na winylu i podkreślić artystów, którzy, naszym zdaniem, będą kolejną wielką gwiazdą. Dziś prezentujemy Give It To Me / Strange Darling, wydanie dwóch EP od piosenkarki i autorki tekstów Miya Folick. Give It To Me / Strange Darling jest już dostępne na winylu w sklep VMP, a poniżej możesz przeczytać nasz wywiad z Miyą.
Kiedy zadzwoniłem do Miyi Folick dzień po Halloween, zawołała: "Jestem zmęczona. Mam kaca," z takim śmiechem, który, nawet przez telefon, brzmiał jakby odchylała głowę do tyłu. Żeby być sprawiedliwym, przez całą naszą rozmowę, wszystkie jej śmiechy brzmiały tak. Bubbly i ciekawa – nawet w swoim stanie po imprezie – zaczęła zadawać mi pytania, zanim przypomniała sobie, że to ona jest osobą, która jest przesłuchiwana.
28-letnia mieszkanka LA spędziła poprzedni dzień na meczu Dodgersów, a potem uczestniczyła w projekcji filmów Charlesa Atlasa, które ona i jej przyjaciele zorganizowali, w których goście mieli ubrać się w kostiumy inspirowane postaciami Charlesa Atlasa. Przebranie to było "lepszą wersją samej siebie." Te dwa wydarzenia są poniekąd na przeciwnych końcach kulturowego spektrum, ale z drugiej strony, tak samo jest z Miją Folick.
Od jej EP z 2015 roku Strange Darling po jej najnowsze wydanie Give It To Me, nie ma wielu ograniczeń, które Folick przekracza z jednej piosenki do drugiej. Choć luźno podlega kategorii "Indie Rock Umbrella," jej brzmienie jest płynne, a nawet w epoce łamania gatunków, trudno przypisać je do jednego gatunku zarówno dla Folick, jak i słuchacza. Jej piosenki często lirycznie tangoją z podobnym brakiem emocjonalnej konkretności. Tytułowa piosenka Strange Darling pyta: "Czy będę cię chciała przez długi czas? Czy będę cię chciała do końca tej piosenki?"
Kilka tygodni po naszej rozmowie, widziałam, jak występuje w Chicago, dzieląc scenę z Hazel English i Mitski. Jak jej występ potwierdził, postrzeganie jej artystycznej elastyczności jako braku zaangażowania – chociaż byłoby to odpowiednie dla wielu artystów – byłoby błędem. Jest odważna, ekspresyjna, zaangażowana w każdy sposób. Po wprowadzeniu coveru Joni Mitchell "Woodstock," na ryk braw publiczności, powiedziała z kamienną twarzą: "Kocham Joni Mitchell bardziej niż ty." Tego typu pewność (bez powagi) przenika jej twórczość i łączy się z polarnym poczuciem artystycznej plastyczności, sprawiając, że prace Miya Folick są zarówno szczere, jak i magnetyczne.
VMP: Zanim zostałaś muzykiem, byłaś aktorką. Czy to była łatwa zmiana?
Miya Folick: Nie, to było trudne [śmieje się]. Nie znałam nikogo. Nie znałam żadnych muzyków i nie wiedziałam, co robię, w ogóle. I nie miałam żadnej pewności siebie. Ale myślę, że nie przeszkadzało mi to, ponieważ naprawdę cieszyłam się z pracy, więc to dało mi do zrozumienia, że to lepiej mi pasowało, ponieważ nigdy nie byłam naprawdę gotowa do pracy jako aktorka. Po prostu byłam trochę leniwa i nie obchodziło mnie to [śmieje się]. Więc fakt, że byłam gotowa wstawiać się w niewygodne sytuacje i próbować poznawać ludzi oraz wymyślać piosenki i nagrywać piosenki...jeśli byłam gotowa to robić, to wydawało się, że to coś, co powinnam naprawdę robić.
A co w muzyce sprawiło, że mogłaś włożyć w nią to, czego nie mogłaś włożyć w aktorstwo?
Zawsze pisałam piosenki, po prostu nie myślałam o nich jako o czymś specjalnym. Nawet jako dziecko, tworzyłam małe piosenki, aby zapamiętać fakty na egzaminy. Lubię tworzyć melodie i teksty, i robię to kompulsywnie. To także jest niekończąco wyzwaniem i interesujące, ponieważ jako artysta muzyczny, możesz – jeśli chcesz – praktykować wiele mediów. Możesz tworzyć swoją okładkę i możesz występować w teledyskach, więc możesz współpracować z wieloma różnymi ludźmi, tworzyć wizuale do swojego pokazu.
Właśnie obejrzałam twój teledysk do "Oceans". Jest piękny. Zawsze byłaś tancerką, czy nauczyłaś się tego na potrzeby teledysku?
Kiedy zaczynałam przygodę z teatrem, byłam w programie teatru musicalowego, więc byłam zmuszona brać trzy godziny tańca każdego ranka. Ale nie dorastałam tańcząc. W okolicach czasu, gdy robiłam ten teledysk, właśnie odkryłam Yvonne Rainer, dość wpływową tancerkę, i ona była moim pierwszym krokiem w kierunku poznawania różnych choreografów, co naprawdę sprawiło, że zaczęłam się ekscytować tańcem. Uwielbiam się poruszać. Lubię poruszać się do muzyki. Więc nie uważam się za tancerkę, ale lubię tańczyć...Ludzie, którzy są dobrzy w choreografii, zdumiewają mnie – dzieje się tam tak wiele rzeczy jednocześnie, i jest tak wiele możliwości, jak można poruszać ciałem – a dobrzy znają każde miejsce; znają każdy palec i każdy palec u nogi.
Klarownie masz szerokie tło artystyczne, jeśli chodzi o media. Kogo byś wskazała jako swoje największe wpływy niezwiązane z muzyką?
Właśnie zaczęłam ponownie czytać niektóre z tych sztuk Edwarda Albee, i myślę, że sposób, w jaki używa języka, był dla mnie bardzo ekscytujący, gdy je po raz pierwszy przeczytałam. Ale nie wiem...nie mam naprawdę idoli, ale jestem pod wpływem.
Widzę, że wskazujesz na najszerszy przekrój wpływów – od Joni Mitchell po Charli XCX. Jak ta płynność wpływów wpływa na tworzenie muzyki?
Byłam dość muzycznie izolowana jako dziecko. Nie naprawdę angażowałam się współczesną muzykę ani to, co podobało się moim przyjaciołom. Kiedy zaczęłam grać muzykę, postanowiłam edukować się, więc był to ogromny ocean muzyki, z którym wcześniej się nie zetknęłam. Słuchałam wszystkiego. I nigdy nie czułam się, jakbym pasowała do jakiegokolwiek gatunku lub grupy, i myślę, że dlatego nie trzymam się niczego, bo czuję, że byłoby mi trudno pozostać w jednym gatunku. Znudziłabym się, a zawsze ekscytuje mnie nowy dźwięk. Myślę, że są też różne części mojej osobowości, które lubię wyrażać.
Co działo się w twoim życiu w czasie, gdy pisałaś Strange Darling?
Byłam w bardzo frustrującym i samotnym związku. Byłam bardzo sfrustrowana i zdezorientowana. I prawdopodobnie powinnam była po prostu odejść, a zamiast tego pisałam piosenki. Więc, myślę, że...to dobrze [śmieje się]. Coś dobrego z tego wynikło. Dużo się nauczyłam – nauczyłam się dużo – z tego związku, więc cieszę się, że to się wydarzyło. Czułam, że pisałam te piosenki, aby przetrwać, co jest interesującym sposobem na pisanie. Są bardzo osobiste.
Ma to mnóstwo emocji. Ale zostało wydane dwa lata temu; myślisz, że występując teraz z tymi piosenkami, twoje emocjonalne podejście do Strange Darling się zmieniło?
Oczywiście, zdecydowanie. Nie słuchałam tego przez prawdopodobnie rok, a właśnie niedawno tego posłuchałam – bo wydaję to na winylu z tobą – i naprawdę nadal odnajduję się w tych piosenkach, ale już wcale nie myślę o tej osobie, o której są. To doświadczenie nagrywania było naprawdę chaotyczne, i to rodzaj cud, że na końcu brzmiały dobrze. Ale naprawdę je kocham; naprawdę czuję, że w tym czasie odzwierciedlają to, gdzie byłam. I czuję, słuchając ich, jak bardzo potrzebowałam w tamtym czasie stworzyć tę muzykę. To dla mnie bardzo istotne. Ale nie jestem już tą osobą, więc jest jak słuchanie muzyki kogoś innego.
Mówiłaś, że nie chcesz robić muzyki "Nie chcę robić muzyki w sposób, który wszyscy już wymyślili. " Jak unikasz tego?
Myślę, że to naprawdę nie chodzi o próbę "unikania." Po prostu staram się wziąć to, co jest w mnie i uczynić to jak najbardziej szczerym. Myślę, że po prostu chodzi o podążanie za tym, co moim zdaniem brzmi najlepiej, co myślę, że jest najbardziej wpływowe. Piszę z wieloma osobami, które lubią odnosić się do innych ludzi w trakcie procesu pisania, a ja nie lubię tego robić. Bo nie próbuję pisać hitu, po prostu próbuję napisać piosenkę, która pasuje do mnie, która powinna istnieć, która musi istnieć. W przeciwnym razie, po co? Nie chcę tworzyć piosenek, które tylko zanieczyszczają nasz internet dalej [śmieje się]. To znaczy, kto wie, czy mi się uda, czy nie, ale przynajmniej mogę spróbować? Kto wie.
Wspomniałaś, że zwracasz się do artystów takich jak St. Vincent czy Bjork, ponieważ ich muzyka jest rodzajem większego projektu, projektu artystycznego. Czy czujesz, że musisz mieć ten rodzaj kontroli nad każdym, najmniejszym aspektem artystycznym?
O tak. Ale z drugiej strony – może St. Vincent w mniejszym stopniu – ale Bjork współpracuje cały czas, a myślę, że jej kontrola pochodzi z tego, że wybiera, z kim współpracować. Ale myślę, że wkłada dużo zaufania w osoby, z którymi pracuje, aby stworzyć coś, co w dużej mierze pochodzi z własnego umysłu. I to mnie inspiruje. Nie chcę robić wszystkiego sama, ale chcę wybierać ludzi, z którymi to robię.
Odnośnie twojego stylu, powiedziałaś Vogue, "możesz objąć kobiecość i wciąż być feministką." Czy jest to coś, co jesteś również świadoma w odniesieniu do swojej muzyki?
Nie każda piosenka, ale określone piosenki, tego jestem świadoma. Są niektóre piosenki, które piszę, które mogłyby być zaśpiewane przez każdego, nie ma znaczenia, jakiej są płci. Ale niektóre z moich piosenek rzeczywiście badają, jak to jest być mną, Miyą, jako kobietą, ponieważ nie zawsze czuję, że wiem, co to oznacza. Więc czasami myślę o tym, ale zazwyczaj nie myślę o swojej płci, gdy piszę muzykę. I nie zawsze myślę o sobie.
Ciekawe, że to mówisz, ponieważ twoje piosenki wydają się niezwykle osobiste. Gdzie wyznaczasz granicę?
Sposób, w jaki piszę, jest bardzo strumieniem świadomości, więc tworzę mały fragment muzyki, a potem go zapętlę i śpiewam nad nim przez długi czas – czasami do pół godziny. I nie myślę o niczym, naprawdę. Po prostu eksploruję dźwięki i słowa razem. Potem wracam do tych podświadomych rzeczy i zastanawiam się, o co może chodzić. I często mówię o moich piosenkach jak: "osoba w tej piosence czuje to" lub "osoba w tej piosence czuje tamto." Czasami to tylko: "Jakie to uczucie, które chcemy przekazać? Jakie mamy przesłanie?" Jest takie miejsce, z którego piszę, które nie jest mną, to tylko głos w moim wnętrzu, o którym nie myślę cały czas jako o mnie.
Pracujesz nad pełnoprawnym albumem. Jak idzie?
Jestem dość zadowolona! Dopiero zaczynamy produkcję, ale myślę, że będzie... myślę, że mi się spodoba [śmieje się]... więc to dobrze! Będzie brzmieć całkiem inaczej niż moje inne rzeczy, ale myślę, że będziesz musiał poczekać [śmieje się].
Amileah Sutliff jest pisarką, redaktorką i kreatywnym producentem z siedzibą w Nowym Jorku oraz redaktorką książki The Best Record Stores in the United States.
Exclusive 15% Off for Teachers, Students, Military members, Healthcare professionals & First Responders - Get Verified!