Referral code for up to $80 off applied at checkout

Khruangbin łączy wspomnienia i dom na \"Mordechai

On June 26, 2020

Na "First Class", zmysłowym, łagodnym utworze otwierającym trzeci album Khruangbina, Mordechai, ten utwór zabiera nas do domu. A raczej, zabiera Khruangbin do domu.

Prawie wolno asocjując, rockowa grupa psychodeliczna z Teksasu śpiewa słowa "First class / Champagne" i "Biała garnitur / Na lodzie przez cały dzień" z tą samą funkową znajomością, za którą ich uwielbiamy. W pewnym momencie powtarzają "H-Town", przydomek Houston, w nieskończoność, wydłużając słowo. To nie jest dokładnie ten sam rodzaj energetycznego okrzyku, jaki mogłaby dać Beyoncé dla swojego rodzinnego miasta — czy Megan Thee Stallion, czy Travisa Scotta, rzecz jasna, niektórych z najpopularniejszych gwiazd Houston w tej chwili. Ale to podobne, a jeśli bardziej intymne, stwierdzenie o miejscu, które ich wychowało i wpłynęło na ich twórczość.

Od momentu ich debiutu w 2014 roku, Khruangbin znani są z łączenia wpływów z całego świata w swojej muzyce. Wielu, jak mówi mi gitarzysta Mark Speer z małym westchnieniem, sklasyfikowało ich jako tajską funkową grupę zamiast zespołu rockowego, który czerpie inspirację z tajskich funkowych płyt, które, razem z basistką Laurą Lee i perkusistą DJ Johnsonem, także uwielbiają. "To sposób dla ludzi, żeby umieścić nas w kategorii, mówi. "Ale my robimy tego rodzaju mieszankę gumbo — wrzucamy wszystko do garnka, jakby to gotowało się powoli. Zawsze staramy się wrzucić wszystko, co możemy, nie zważając na nic."

Ta mieszanka umieściła dźwięk Khruangbina w różnych gatunkach, dekadach i krajach — pozostawiając zespół w ryzyku bycia nazwanym "world music" bez rozróżnienia, co to ogólne, okropne określenie naprawdę oznacza. Raczej ich muzyka jest unikalna i ostatecznie wydaje się osobista dzięki temu, jak tworzą nastrój za pomocą wybranych dźwięków. Andrea Domanick dla Noisey napisała o ich debiucie, The Universe Smiles Upon You, że "powstały album nie brzmi zakorzeniony w żadnym miejscu ani czasie, lecz zamiast tego wydaje się bardziej uniwersalny — samowystarczalny sens domu." I to uczucie pojawia się w pełni, w najbardziej kompletnym wydaniu na Mordechai.

Mordechai, wydany przez Dead Oceans/Night Time Stories, ukazuje się po tym, jak zespół wziął trochę przerwy po latach nieprzerwanego działania. W ciągu ostatnich sześciu lat Khruangbin wydał dwa albumy, odbył kilka tras koncertowych po świecie i stworzył EP-kę skoncentrowaną na Teksasie z rodzimym towarzyszem koncertowym, Leonem Bridgesem. W pewnym momencie ta energia musiała przejść z koncentracji na ilość do bardziej przemyślanej.

"Myślę, że mówię w imieniu nas wszystkich, ale wiem, że dla mnie osobiście, nauczyłem się, jak ważna jest podróż," mówi Lee. "Zamiast myśleć o tym, czym ostatecznie będzie album lub jak będzie odbierany przez ludzi, naprawdę chodzi o cieszenie się jego tworzeniem. I mogę powiedzieć, że miałem najlepszy czas na jego tworzeniu. Nie ma wątpliwości, że miałem swoje kreatywne frustracje i wiele trudności, ale czułem się naprawdę euforycznie, tworząc go i słuchając go po raz pierwszy z wszystkimi."

Na Mordechai zachodzi inna zmiana: zespół użył tekstów i wokali więcej niż na jakimkolwiek innym albumie w ciągu 10 utworów na tym albumie, co Lee przyznaje, że nie było wynikiem jakiejś decyzji. Raczej to, co miało stać się Mordechai, po prostu zaprezentowało się jako album liryczny.

"Napisałam sporo w moim dzienniku przed tym, jak weszliśmy do studia, aby nagrać wokale. Pisałam praktycznie 'werbalny wymiot'. Nie było tekstów w tym, co pisałam. Po prostu zapisywałam wspomnienia i historie, które miały mi w głowie. Miałam więc strony słów, do których mogłam się odwołać," mówi. "Potem poszliśmy do studia. Puścili utwór, a ja przeszukałam moje strony, żeby zobaczyć, czy jakieś konkretne słowa się wyróżniają lub jakieś sentymenty. Po prostu rezonowały z uczuciem utworu i tak to składaliśmy razem."

Khruangbin napisał ten album w swoim znanym gospodarstwie w Burton, TX. Lee mówi, że musicalne części zawsze są pisane jako pierwsze, niezależnie od albumu — to ich proces. Następnie dodawane są teksty lub słowa, wybrane, aby pasowały do atmosfery utworu. "Wiesz, 'szampan / pierwsza klasa'," mówi Lee o pierwszym utworze, śmiejąc się, "to naprawdę działa! Nie działałoby w żadnym innym utworze. To ciekawe i naprawdę doceniam cały ten proces." Dodaje: "To jedna z urod piękności, a także wyzwań przy pisaniu w ten sposób, ponieważ muzyka przychodzi przed czymkolwiek innym. Kiedy piszesz słowa, aby dopasować je do muzyki, musisz wziąć to pod uwagę."

Jednym z kluczowych tematów albumu są wspomnienia. Słyszymy to wyraźnie w przesłodkim singlu "Time (You And I)", "If There Is No Question", "One to Remember" oraz gładkiej, bąbelkowej perle tego albumu, "So We Don’t Forget." Lee kilka razy wspomniała podczas naszego wywiadu, że pisała wspomnienia w swoich dziennikach i mówiła słowa czy frazy w sesjach. "Kiedy wracasz i przeglądasz strony swojego umysłu i przystajesz na wspomnieniu, to wzbudza nostalgę, szczęście, smutek lub wszystko powyżej. Szukałam wspomnień dla nastroju i słuchając piosenek, mówiąc pojedyncze słowa, myśląc 'czy to słowo pasuje do utworu?'" mówi.

Mordechai, choć ich komunikat prasowy mówi, że czerpie wpływy z Pakistanu, Afryki Zachodniej i Korei Południowej, jest zasadniczo albumem powstałym z bogactwa muzycznej sceny Houston. Johnson mówi, że tak, czerpią z wszędzie na świecie, ale świat sam w sobie również mieszka w Houston. "Album brzmieć jak Houston, ponieważ Houston zawiera wszystkie te wpływy. Jest tak wiele różnych ludzi z różnych miejsc, którzy zbierają się tutaj i żyją tu. I wszyscy jesteśmy pod wpływem tego wszystkiego."

Niektóre z tych wpływów obejmują, oczywiście, hip-hop i trap, ale R&B, zydeco, country, gospel, funk i rock psychodeliczny również mają swoje miejsce. Jeśli chodzi o ich wokale, które są obowiązkiem dzielonym przez wszystkie trzy osób, a nie jednym głównym wokalistą, Speer mówi, że czerpali wpływy od Santany i War. To podejście, mówi, oznacza, że "nie ma znaczenia, czy jesteś dobrym śpiewakiem, czy nie. Kiedy jest tak wielu ludzi śpiewających jednogłośnie, brzmi to jak zespół lub impreza."

Johnson zauważa wszechstronność Houston w jego kreatywnym outputcie, ale to coś więcej. "Nie czerpiemy tylko z naszych wpływów od ludzi, którymi się otaczamy. Wszyscy spędzamy ze sobą czas. Jemy razem. Tańczymy razem," mówi.

Jest coś wyjątkowego, wręcz dewocyjne, w tym, że chwyta się za tę energię, zwłaszcza gdy świat jest ponury i zdezorientowany, izolujący, ognisty i przesiąknięty odwagą.

Lee kończy naszą rozmowę wspomnieniem. "Większość muzyków w Houston albo osiąga sukces w Houston, albo wychodzi i osiąga duży sukces poza Houston. Travis Scott i Beyoncé, wiesz, to nie tak, że występowali trzy razy w tygodniu, zanim osiągnęli sukces. Wybrali inną drogę. Mieliśmy nasz wielki powrotny koncert na koniec zeszłego roku, i to wtedy poczuliśmy, że zasłużyliśmy na tytuł bycia zespołem z Houston."

Podziel się tym artykułem email icon
Profile Picture of Sarah MacDonald
Sarah MacDonald

Sarah MacDonald jest pisarką i redaktorką zajmującą się kulturą i muzyką, mieszkającą w Toronto. Jej prace ukazały się w takich publikacjach jak Hazlitt, VICE, Noisey, Elle Canada i The Globe and Mail.

Koszyk

Twój koszyk jest obecnie pusty.

Kontynuuj zakupy
Podobne płyty
Inni klienci kupili

Darmowa wysyłka dla członków Icon Darmowa wysyłka dla członków
Bezpieczne i pewne zakupy Icon Bezpieczne i pewne zakupy
Wysyłka międzynarodowa Icon Wysyłka międzynarodowa
Gwarancja jakości Icon Gwarancja jakości